1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (5 votes, average: 5,00 out of 5)
Loading...
7
0

Andrew Smith – wywiad

Andrew Smith – były nauczyciel, obecnie profesjonalny pisarz, badacz i twórca filmów. Pracownik naukowy Muzeum Historii Naturalnej w Londynie i członek Londyńskiego Towarzystwa Zoologicznego. Jest autorem dwóch z najbardziej wpływowych książek o ptasznikach – „Baboon Spiders: Theraphosid Spiders of Africa and the Middle East” oraz Tarantula Spiders: Theraphosid Spiders of North America”.
Od trzydziestu lat podróżuje po całym świecie w pogoni za ptasznikami i zachwyca entuzjastów, hobbystów i naukowców swoimi przemyślanymi i wiarygodnymi wykładami łączącymi w sobie historię, humor i zdumiewające zdjęcia, z których jest znany. W ciągu tych trzydziestu lat zbudował katalog zdjęć, który obok tego stworzonego przez Rick’a West’a, jest jednym z najlepszych na świecie i liczy ponad 30 000 pozycji. Jego kolekcja zawiera również setki historycznych zdjęć arachnologów z przeszłości oraz obrazy ilustrujące jego fascynację pajęczym folklorem i mitologią.
Obecnie pisze „Tarantulas, Gods and Men”, które nazywa swoim magnum opus. Jest to 450 stronicowa, obficie ilustrowana publikacja, nad którą pracuje już 10 lat i wciąż brakuje mu czterech wypraw by ją zakończyć. Postawił sobie cel stworzenia książki, w której będzie tak mało studyjnych zdjęć jak tylko to możliwe – książkę wypełnioną zdjęciami ptaszników w ich naturalnym środowisku. Jak sugeruje tytuł, będzie również zawierać historię naukowców, którzy odkryli poszczególne gatunki w ciągu ostatnich trzech stuleci oraz rozmowy z wiekowymi szamanami, znachorami i myśliwymi z dzikich plemion, którzy dzielą terytorium z tymi pięknymi pająkami.
Jego strona internetowa – www.lovetarantulas.com – zawiera wiele unikalnych filmów dokumentalnych, które sam napisał i wyreżyserował. Unikalnych, ponieważ były w całości kręcone w terenie i tamtych czasach były jednymi z pierwszych, jeśli nie pierwszymi filmami dokumentalnymi w całości poświęconymi ptasznikom.
Ostatnio zajmuje się głównie wykładami i pisaniem na tematy dotyczące historii naturalnej, lecz wrócił również do pisania scenariuszy. Jego ostatni film miał premierę w zeszłym roku i zagrał w nim John Savage, znany m.in. z „Łowcy Jeleni”. Jego najnowszy thriller zaczyna produkcję we wrześniu.

Serdecznie zapraszam do przeczytania mojej rozmowy z Panem Smith’em:

Krueger:
Na początek chciałbym zapytać jak to się zaczęło? Czemu pająki? Czy to po prostu zamiłowanie do tych zwierząt czy konsekwencja Pana pracy, edukacji?

Andrew Smith: Moim pierwszym pająkiem był Phormictopus cancerides, który, jak się później dowiedziałem, został schwytany na Haiti przez handlarza, Bill’a Adams’a. Był to wybuchowy brutal, którego zakupiłem jakieś trzydzieści lat temu do szkolnego laboratorium. Nie był to pierwszy pająk, jakiego kiedykolwiek widziałem, lecz pierwszy, którego trzymałem jako okaz hodowlany. Spotykałem ptaszniki gdy pracowałem w Hollywood, jako młody autor scenariuszy i w Afryce, podczas podróżowania przez północną Nigerię. Pierwszym ptasznikiem jakiego wziąłem na rękę był samiec, którego wyłowiłem z basenu, gdy próbowałem zarobić kilka groszy przy sprzątaniu basenów w Hollywood. Rok później wróciłem do domu, do Londynu, gdzie pracowałem jako nauczyciel. Od kierownika mojego wydziału otrzymałem temat zajęć „Bezkręgowce”, więc zgromadziłem kilka stawonogów. Jeden z moich uczniów poinformował mnie, że w pobliskim sklepie zoologicznym mają pająka. W porze lunchu wraz z kilkoma uczniami wybraliśmy się do sklepu po nowy okaz. Wytrzymał około dwóch tygodni i nagle padł. W tym czasie zgromadziłem wszystkie dostępne publikacje na temat ptaszników. Nie było tego dużo, w tym okropna książka Browning’a. Wtedy olśniło mnie, że bardzo niewiele wiadomo na temat tych fascynujących pająków i pozostawało otwarte pole dla młodego badacza. W Bibliotece Brytyjskiej znalazłem klasyczną książkę Baerg’a „The Tarantula i postanowiłem iść w ślady mistrza. Kupiłem Brachypelma vagans, Brachypelma albopilosum i kolejnego Phormictopus cancerides i zacząłem eksperymentować w szkolnym laboratorium z różnymi konfiguracjami zbiorników. Należy wziąć pod uwagę, że niewiele domów w Anglii miało centralne ogrzewanie, więc większą część eksperymentów pochłonęły metody ogrzewania. W ciągu kolejnych kilku miesięcy namierzyłem kilka innych ptaszników i poznawałem garstkę istniejących w tamtym czasie entuzjastów – było ich naprawdę niewielu. Po około roku napisałem pierwszą broszurkę „How To Keep Tarantulas”, którą aktualizowałem przez lata i sprzedałem w tysiącach sztuk. Sprzedawała się tak dobrze, że postanowiłem wkupić się do wydawnictwa, które ją wydawało i zostać partnerem. To było mądre posunięcie, ponieważ mogłem robić co chcę przez kolejne trzydzieści lat i publikować projekty, które mnie interesowały. Mój wspólnik, Tim Fitzgerald, od samego początku zgodził się, że nie będziemy się wygłupiać i produkować tandetnych publikacji dla rynku zoologicznego. Później stworzyliśmy również firmę produkującą filmy dokumentalne, by tworzyć dokumenty o ptasznikach.

K:
Jaki jest Pana ulubiony gatunek? Pająk, którego nazwałby Pan „tym jedynym”.

AS: Moim ulubionym pająkiem jest Brachypelma smithi. Posiadam samicę, która teraz ma 29 lat. Jest to jeden z pierwszych pająków jakie kiedykolwiek zebrałem.

K:
Ile okazów w tej chwili liczy Pana prywatna kolekcja? Czy podejmuje Pan próby rozmnażania swoich pająków?

AS: Nie podjąłem żadnej poważnej próby dopuszczania od lat. Okazjonalnie babram się z tym, jeśli coś interesującego wejdzie mi w drogę. W zeszłym roku rozmnożyłem Avicularia avicularia. Zwyczajnie nie mam czasu, a jeśli już podejmuję próbę, to zwykle oddaję kokon w dobre ręce. Moje pająki, z wyjątkiem kilku starych, doświadczonych bojowników, takich jak moje B. smithi i bardzo stary P. cancerides, to okazy, które przywiozłem z moich podróży na sesję zdjęciową. W danej chwili posiadam około dwudziestu pająków. Lecz wśród moich przyjaciół są poważni hodowcy tacy jak Paul Carpenter i Guy Tansley.

K:
Przez te wszystkie lata pracy z pająkami został Pan ukąszony? Jeśli tak, to który gatunek sprawił Panu największy problem?

AS: Jeśli spędza się trzy tygodnie za granicą, co roku, przez trzydzieści lat, zbierając ptaszniki, w pewnym momencie zostaje się ukąszonym, jest to nieuniknione. Ostatnio zostałem ukąszony w Sri Lance. Był to okaz Poecilotheria ornata, który teraz jest znany wśród badaczy IUCN jako pająk, który ukąsił Andrew Smith’a. Gdy Thurston Kroes był tam kilka lat temu, przewodnik zabrał go na wzgórza na południe od Kandy i powiedział, wskazując palcem dziurę w drzewie „to jest pająk, który ukąsił Andrew Smith’a”. Było to dobre dziewięć lat temu, gdy jeszcze używałem aparatu Canona z taśmą filmową SLR. Spędziłem dwadzieścia minut na fotografowaniu pająka i zużywając kilka rolek filmu. Gdy przykucnąłem na jedno kolano by wymienić rolkę, pająk zeskoczył z drzewa, wylądował na mojej nodze i ukąsił mnie przez spodnie. Jeśli chodzi o mięśnie, ból przez kolejne kilka godzin był ekstremalny. Objawy w końcu ustąpiły, co bardzo mnie ucieszyło, gdyż miałem przed sobą prawie 10 km pieszo z powrotem do jeepa. Przez następne kilka miesięcy dręczyły mnie skurcze mięśni w łydce.

K:
Próbował Pan również jeść pająki, jak one smakują? Jaka jest Pana opinia na temat zabijania i gotowania tak wielkiej liczby zwierząt? Czy jest to zagrożeniem dla jakiegoś konkretnego gatunku?

AS: Smak to głównie olej z orzechów, w którym są głęboko smażone. Pająk jest później maczany w sosie. Na stronie www.lovetarantulas.com, można pobrać dokument oparty na moim wykładzie na temat trwałości handlu smażonymi ptasznikami. Wniosek jest jeden-nie jest to trwałe. Całe regiony zostały ogołocone z pająków i problemem nie są zachodni turyści. Są tylko mniejszością. Masa przemysłu turystycznego dla Kambodży pochodzi z Chin, gdzie pająki są uważane za przysmak, tak samo w Wietnamie. Pomimo artykułów w internecie, nie ma dowodów na to, że smażone pająki z Kambodży pochodzą z hodowli.

K:
Tyle podróży musi nieść ze sobą wiele opowieści. Chciałbym zapytać o trzy. Najniebezpieczniejszą, najzabawniejszą i najbardziej ekscytującą?

AS: Generalnie najniebezpieczniejsze momenty moich podróży dotyczą ludzi. W Afganistanie w 1973 roku zostałem pobity do nieprzytomności przez Afgańskiego strażnika granicznego, gdy próbowałem przedostać się do Pakistanu. Dostało mi się za bycie na tyle głupim by odmówić mu wręczenie łapówki. Zniszczył moje dokumenty i musiałem wrócić do Kabulu. Pracowałem jako bez etatowy fotograf archeologiczny. Wcześniej , w tym samym roku, w południowej Turcji, spędziłem noc z gangiem Kurdyjskich rebeliantów. Nie potrafili zrozumieć co robił Brytyjczyk na starym motocyklu Cossack Dneiper, pośrodku rzymskich ruin z dala od cywilizacji. Mojemu tureckiemu asystentowi, który przez cały czas ukrywał się w pobliżu, natychmiast poderżnęli by gardło. Ja sam o mało nie skończyłem z poderżniętym gardłem. W Nigerii, kilka lat później, zostałem zatrzymany i okradziony ze sprzętu przez ludzi, podejrzanie wyglądających jak żołnierze. Policja powiedziała mi, że to byli bandyci. W Indiach, kilka lat temu, nasz samochód wjechał w bok ciężarówki z cegłami. Często miewałem przeczucie, że mój koniec nadejdzie w jeepie zmiażdżonym przez ciężarówkę wiozącą drewniane pale na jakiejś opuszczonej przez Boga drodze trzeciego świata. Jedynym zwierzęciem jakie kiedykolwiek sprawiło, że czułem się niekomfortowo był hipopotam w Afryce. Zaskoczył mnie, gdy szukałem pajęczych nor. Ruszył w pogoń za mną i moim uzbrojonym strażnikiem wzdłuż koryta rzeki, gdzie na nasze szczęście, byliśmy w stanie wdrapać się na nabrzeże, na które on nie mógł. Najbardziej zabawną przygodę miałem ostatnio w Ghanie, gdzie spędziłem cały ranek na negocjowaniu łapówki dla policji, którą udało mi się zredukować z 200 do 20 funtów. Razem z Paul’em Carpenter’em sprowadziliśmy to do formy sztuki. Totalna strata czasu, ale taka jest Afryka. Chociaż przypominam sobie jeszcze sytuację z Indii, gdzie surfowałem w dół wzgórza na plecach Paul’a. Wspinaliśmy się na strome wzgórze, Paul był za mną, straciłem równowagę i poleciałem do tyłu. Paul nie był zadowolony, ale ja miałem ogromną frajdę.

K:
Pracował Pan z wieloma celebrytami „pajęczego świata”. Który z nich był najlepszym towarzyszem podróży? Ktoś kto czyni pracę przyjemną i mógłby gadać o pająkach cały dzień.

AS: Moim ulubionym towarzyszem podróży jest Paul Carpenter. Podróżujemy razem już od ponad dekady, co oznacza, że dobrze rozumie moją irytującą obsesyjną naturę. Jest trochę jak stara para kapci, a proszę pamiętać, że podróżowanie ze mną nie jest łatwe. Mam skonstruowany plan i wymagam od mojego zespołu pracy na pełnych obrotach, aż docelowe pająki zostaną znalezione i mój plan zostanie zrealizowany. Pewnie pomyślicie, że jest to podłe z mojej strony, ale niestety tego typu wyprawa to nie wakacyjna wycieczka. Celem jest znalezienie i udokumentowanie ptaszników. Zwykle staram się zakończyć wyprawę na plaży z kilkoma zimnymi piwami, ale czasami, jeśli nie uda się znaleźć konkretnych pająków, kilka ostatnich dni wyprawy może zmienić się w szaloną pogoń by dopaść nieuchwytne okazy. Dołączenie do mojego zespołu jest możliwe pod klauzulą, że jest jeden przywódca i jeden główny plan. Jeśli zgadzasz się na te warunki, będziesz miał cholernie dobrą przygodę w nieznane.

K:
Czy ma Pan jakieś autorytety w swojej dziedzinie? Czy jest ktoś, kogo pracę Pan podziwia?

AS: Najważniejszy wpływ pod względem taksonomii wywarł Reginald Pocock i tuż za nim Robert Raven. Pocock ponieważ jest innowacyjnym i wpływowym arachnologiem, który podjął się ogromnej pracy. Robert Raven ponieważ jego Rewizja Mygalomorphae z 1985 roku, była pierwszą rewizją, która zakwestionowała wszystko co zostało zrobione dotychczas. Jestem dłużnikiem Paul’a Hillyard’a (były kustosz Muzeum Historii Naturalnej w Londynie) i Frances’owi Myrphy’emu za to, że wzięli mnie pod swoje skrzydła, gdy jeszcze byłem w fazie raczkowania. Raven był tym, który odważył się kopnąć piłkę z powrotem na pole taksonomii i ma mój bezwzględny szacunek. Kto dziś zyskał mój szacunek? Nunn i West oraz Volker Von Wirth za obecnie trwający projekt dalekowschodnich Mygalomorphae. Brent Hendrixson i Chris Hamilton za badania nad DNA Aphonopelma sp. Richard Gallon za jego wciąż trwające badania nad Afrykańskimi ptasznikami i nadchodzące gwiazdy Brytyjskiej arachnologii – Ray Gabriel i dr Stuart Longhorn. Moje własne badania obecnie idą w kierunku historii ptaszników w arachnologii oraz pisania projektów dokumentalnych.

K:
Jaka jest Pana ogólna opinia na temat hodowli i rozmnażania ptaszników w niewoli? Czy każdy powinien mieć dostęp do tych zwierząt? Wszyscy wiemy, że nie każdy jest odpowiedzialnym hodowcą i wiele ludzi trzyma pająki tylko po to by popisać się przed innymi. Czy uważa Pan, że powinno to być jakoś kontrolowane? Czy jest to regulowane w Pana kraju?

AS: Przez całe moje życie byłem zwolennikiem wolności i minimalistycznego rządu. Myślę, że rząd i indywidualne osoby nie powinny dyktować co mogą robić inni – poza zasadami ustalonymi przez społeczeństwo dla dobra ogółu. Nieodpowiedzialny hodowca może wyewoluować do odpowiedzialnego hodowcy, błądzić jest rzeczą ludzką i my wszyscy popełniamy okropne błędy w hodowli. W Wielkiej Brytanii jedyna prawa powstają wokół potrzeby posiadania licencji na zwierzęta jadowite i tak być powinno. Dla wielu Brytyjczyków Europa jest coraz bardziej postrzegana jako źródło restrykcyjnych i dyktatorskich zasad. Zostałem właśnie poinformowany przez Brukselę, że nie mogę maczać chleba w sosjerce z oliwą z oliwek na moim stole w restauracji. Jaka będzie kolejna zasada? Nie mogę hodować ptasznika?

K:
Polski rząd stworzył „listę zwierząt niebezpiecznych”, których nie można hodować, chyba, że ma się zoo lub profesjonalną instytucję. Jednak problem polega na tym, że prawdopodobnie wiele osób zeszło ze swoimi zwierzętami do podziemia. Prohibicja zamiast edukacji, czy to właściwe rozwiązanie? Czy nie jest to bardziej niebezpieczne?

AS: Edukacja czy jej brak, nie da się powstrzymać podziemnego ruchu zwierząt jadowitych. Proceder ten istniał jeszcze zanim dołączyłem do tego hobby. Jeśli rząd sprawi, że licencje będą drogie i trudne do zdobycia, to podziemny handel będzie prosperował, nieważne czy chodzi o jadowite węże czy skorpiony. Odpowiedzialni hodowcy w Wielkiej Brytanii muszą starać się o licencję, a ich lokal jest badany przez weterynarza autoryzowanego przez miejscowe władze. Jednak ptaszniki nie są zwierzętami niebezpiecznymi i nie powinny być kategoryzowane jako takie. Nie ma dowodów na to, że ktokolwiek, kiedykolwiek zmarł od ukąszenia ptasznika.

K:
Wielu użytkowników naszego serwisu nie wybaczyłoby mi, gdybym nie zapytał. Jakiego sprzętu używa Pan do fotografii? Jaki aparat jest Pana ulubionym?

AS: Mój główny aparat to Canon 30D, który przez ostatnie pięć lat przeciągnąłem przez Meksyk, Ghanę, Malezję, Kambodżę i Surinam. Używam obiektywu Canona 17-85, który nie jest mistrzostwem świata, ale jego cena jest odpowiednia. Spisuje się idealnie w fotografowaniu zarówno pająków jak i ujęć habitatu. Kompromisowy obiektyw oznacza również, że nie muszę go co chwilę zmieniać w środowisku nasyconym kurzem. W ubiegłym roku zainwestowałem w najnowszego Olympusa Toughin w celu robienia filmów HD na Youtube. Aparat wytrzymał dwa dni i padł. Podejrzewam, że upał był dla niego po prostu zbyt brutalny. Canon pozostał dostawcą zdjęć. Wymienię go w przyszłym roku na Canona 60D, ponieważ ma możliwość kręcenia filmów.

K: Może kilka słów od siebie dla Polskich fanów ptaszników?

AS: Po trzydziestu latach trzymania ptaszników moja najlepsza rada to NIE PRZEKARMIAJCIE SWOICH PAJĄKÓW! Moje pająki z krzaczastych/trawiastych pustyń i z Andów dostają jednego świerszcza na miesiąc. Reszta po jednym świerszczu co dwa tygodnie. Zszokowani? Proszę pamiętać, że posiadam prawdopodobnie jedne z najstarszych pająków na świecie. Moja Brachypelma smithi ma 29 lat, posiadam też Phormictopus cancerides, który ma 19 lat. Nie spotyka się grubych ptaszników na wolności, są szczupłe i wredne. Gdy sędziuje pokazy ptaszników, widzę jednego grubasa za drugim. To nie jest dobre, „zaniedbanie” jest lepsze.
Cieszcie się ze swojego hobby, dołączcie do stowarzyszenia i wspierajcie je, spróbujcie swoich sił w rozmnażaniu i w pewnym momencie swojego życia postarajcie się zobaczyć ptasznika w jego prawdziwym domu.

Rozmowę przeprowadził Mateusz Krueger Pakuła między 5 kwietnia a 28 maja 2013 roku.


Otrzymałem od Pana Smith’a pozwolenie na tłumaczenie darmowych artykułów z jego strony
www.lovetarantulas.com, które będę publikował w późniejszym czasie.

Zapraszam również do zapoznania się z materiałami publikowanymi na w/w stronie, nawet osoby nie znające języka angielskiego odnajdą ogromną dawkę wiedzy w filmach publikowanych na tej stronie. Artykuły płatne nie są w sumie takie drogie i uwierzcie mi, są to naprawdę rewelacyjne lektury.

 
Opracowano przez Krueger

Tekst pochodzi z arachnea.org. Więcej informacji w stopce.

Liczba wyświetleń: 7

Post Comment

Wykryto AdBlock! Wyłącz AdBlock, aby kontynuować korzystanie ze strony. Prawy górny róg przeglądarki.