Co się składa na naukową nazwę organizmu?
Ronald N. Baxter
Maj 2012, BTS 27 (3)
Na początku XVII wieku w Zachodniej Europie nastąpiła poważna mobilizacja w celu lepszego zbadania historii naturalnej. Naturalnym tam było używanie greki i łaciny do tworzenia nazw poprzez fragmenty słów w obu językach. Połączone zmieniały się w nazwy, które często używamy w dzisiejszych czasach.
Słowo „arachnid” (pajęczak), dla przykładu, wywodzi się z greki i łaciny, tak jak pajęcze kończyny: tibia pochodzi z łaciny, tarsus z łaciny i greki itd. Zwiększająca się liczba nazw, szczególnie tych gatunkowych spowodowała, konieczność posiadania systemu nazewnictwa.
Szwedzki przyrodnik, Karol Linneusz w swoim ogromnym dziele „Systema Naturae” kontynuował i udoskonalił pracę zoologów wszystkich narodowości, którzy używali swojego własnego słownictwa do opisywania organizmów i pisania prac. W 1758 roku jego Dziesiąte Wydanie „Systema Naturae” zostało powszechnie zaakceptowane jako początek zoologicznego nazewnictwa. Kiedy dzieło zostało wydane na początku 1758 roku wszystkie nazwy organizmów sprzed 1 stycznia 1758 roku zostały z dzieła wyłączone i w związku z tym nieważne w ustalaniu priorytetu. [Wydatnym wyjątkiem były pająki opisane przez Clerck’a w 1757 roku].
Każdy gatunek następni otrzymał dwie nazwy: Linneuszową albo w systemie binominalnym. Pierwsza nazwa to nazwa rodzajowa, a druga gatunkowa. Dodane do tej nazwy są: nazwisko autora i rok. Zatem użyjmy przykładu: Brachypelma vagans Ausserer 1875. To określenie mogłoby być łacińską nazwą, jakkolwiek, dzisiaj to określenie dało nam drogę do „naukowej nazwy”.
Najlepiej, gdyby nazwy bazowały na występowaniu organizmu, jego biotopie, wyglądzie, kolorze i innych taksonomicznych szczegółach. Dla przykładu – nowy gatunek pająków z rodzaju Aphonopelma odnaleziony w Meksyku mógłby nosić nazwę Aphonopelma mexicanum. Nazwa gatunkowa może bazować na czymkolwiek: jest po prostu środkiem do identyfikacji gatunku, połączenie nazwy z obiektem.
Przykładowo, parę lat temu taksonom Robert Raven zmienił rodzajową nazwę Brachypelma na starszy synonim Euathlus. W tym czasie wszyscy wiedzieli, że Brachypelma to nazwa rodzajowa ptasznika meksykańskiego i wszystkich innych czerwononogich gatunków. Gatunki były stosunkowo łatwe do rozpoznania. Lecz zmieniono ich nazwę na Euathlus i jeżeli nie byłeś zaznajomiony też z tą nazwą na początku, to miałbyś problemy z identyfikacją gatunku. Po chwili jednak straciłbyś wszystkie trudności w ich identyfikacji.
Później, po dużych kontrowersjach Brachypelma została przywrócona i znowu musiałeś związać oryginalną nazwę z gatunkiem. Spowodowało to lekko śmieszną sytuację.
Inny przykład to ptasznik, o którym wszyscy wiemy co to jest i jak to wygląda, ale zmieńmy to na „apazauca” i od razu jesteśmy zakłopotani. Zdarzyło się to w Boliwii, kiedy pokazano miejscowemu zdjęcie dużego ptasznika. Od razu rozpoznał co to jest i powiedział „apazauca” Zapytałem go czy widział jakieś inne ptaszniki, pokazując mu inne zdjęcia, ale dalej nie miał pojęcia co mu pokazuję. Musieliśmy używać formy „apazauca”.
Wiele lat temu zaproponowano, aby do oznaczania gatunków używać liczb zamiast próbować wymówić nazwy nie do wymówienia. System miałby się opierać na bibliotecznym systemie numerowania książek, ale nie wszystkie systemy biblioteczne są takie same. System klasyfikacji Dewy Deciwal jest jednym z używanych systemów. Pierwsze 3 cyfry oznaczają temat: 590 znaczy zoologia, a 596 oznacza bezkręgowce. Dalsze rozważania doprowadziły do tego, że ułamek mógłby stanowić odniesienie do gatunków, regionu geograficznego czy autora. Ten system jest głównie używany w bibliotekach. Jakkolwiek, większość uniwersyteckich bibliotek używa metody Biblioteki Kongresu, a reszta ma swoje własne, specjalistyczne schematy.
Sugestia o numerowaniu była już na początku z góry skazana na zgubę, mało który naturalista nie zbuntowałby się przeciw rozmawianiu i dyskutowaniu o gatunkach numerami. Wielu z nas nie potrafi zapamiętać naukowych nazw gatunków, a co dopiero liczb!
Oprócz nazywania nowych gatunków, bazując na kraju pochodzenia, botanicy często honorowali odkrywców przez nazywanie roślin na ich cześć. Sir Joseph Banks (1743 – 1820) – botanik, odkrywca i prezes Royal Society – posiada rodzaj z rodziny Protaecaeae, tak zwanych wiciokrzewów, nazwany Banksia na jego cześć. Banksia baxteri jest nazwana na cześć Williama Baxtera, brytyjskiego zbieracza roślin, który kolekcjonował rośliny głównie w Zachodniej Australii, w latach 1823 – 1830, i zebrał ten gatunek w 1829.
W kwietniu 1770 roku Sir Joseph Banks, razem z Kapitanem Cook’iem przy pomocy statku Endeavour dostał się do Botany Bay, gdzie zebrał pierwsze osobniki z rodzaju Banksia. Gatunki zostały opisane jako B. serrata, B. ericifolia, B. intergrifolia oraz B. rubur. Banks nie opisał nowych odkryć, pozostawił to Karolowi Linneuszowi, synu odkrywcy binominalnego systemu biologicznego nazewnictwa, który nazwał ten rodzaj na cześć Sir Joseph’a Banks’a w 1782 r.
W 1993 Królewskie Ogrody Botaniczne w Kew współpracowały z Narodowym Herbarium Kamerunu w Jaunde oraz organizacją charytatywną zajmującą się konserwacją Earthwatch UK, żeby przejrzeć rośliny w oddalonym, górskim lesie Kupe-Bakossi. Jednym z wolontariuszy Earthwatch był Mathew Frith. Odkrył on małą roślinkę z czerwonymi kwiatami, który została rozpoznana jako nowy gatunek rodzaju Impatiens. Została ona później nazwana jako Impatiens frithii.
Taksonomowie często nazywają gatunki po znajomości. Jeżeli znajomość jest bardzo długą ekspedycją w dżungli, to Bates albo Wallace, wrócą z dodatkową ilością osobników i jeżeli któryś okaże się nowym gatunkiem, wtedy zazwyczaj taksonom nazywa go na cześć tego, kto zebrał ten gatunek – po prostu dodając do nazwiska końcówkę „i”.
Takie „nagrody” są akceptowane, ale one również wymagają umiaru. Robiąc to zbyt często, zacznie się wydawać, że taksonom nie ma inspiracji. Byłoby lepiej oraz bardziej „naukowo”, gdyby taksonom nazywał gatunek na podstawie środowiska, koloru albo taksonomicznych detali osobnika.
Kiedy nazywa się gatunek na czyjąś cześć, trzeba się upewnić, że zwierzę nie pochodzi z odpychającego środowiska, czy nie ma obrzydliwego wyglądu bądź czy nazwa nie zostanie uznana jako ofensywna wobec odbiorcy. (Chodzi o to, żeby nazwa nie była np. Ascaris anus. Ascaris to rodzaj, w którym są glisty ludzkie, a anus to najzwyczajniej dupa z łaciny. Glista może zamieszkiwać odbytnice, ale to nie oznacza, że można ją nazwać dupą z powodu, że ona tam żyje, bo po prostu będzie to wulgarne. – przypis tłumacza)
Kiedyś, gdy szedłem sobie leśną ścieżką w Ekwadorze, potknąłem się o ogromną dżdżownicę z rodzaju Martiodrilus. Miała około metra długość i była gruba na ok. 25 mm. Mogła ona być nowym gatunkiem, ale pomyślałem sobie, że prawdopodobnie nie jest. Później odkryłem, że to tak naprawdę było zwierzę pospolite w Ameryce Południowej.
Te dżdżownice żyją w ekstremalnie długim norach, gdzie tworzą obfite ilości śluzu, który pomaga im w poruszaniu się. Poinformowano mnie, że czasami można usłyszeć chlupotanie, gdy robak jest blisko powierzchni. Jest to trochę degustujący dźwięk. Nawet gdyby był to nowy gatunek i być może był nazwany na moją cześć, nie lubiłbym go zbytnio.
Kiedy nowa nazwa zostaje zarejestrowana przez komitet zoologicznego nazewnictwa, staje się ona oficjalna, w momencie gdy zostaje opublikowana. Może się to zdarzyć w piśmie – takie jak to – i wtedy nie może być już zmienione (inaczej jeśli zmieniamy w celu poprawy literówek). Zatem trzeba być absolutnie pewnym tego, że nazwa będzie odpowiednia i nieofensywna, co może bardzo łatwo wystąpić, gdy się nie skupimy.
Weźmy jako przykład gatunek, który został nazwany na cześć znajomego taksonoma w podzięce za wieloletnią przyjaźń i wspólną pracę. Nie ma wątpliwości, że będzie się czuł zaszczycony.
Uważajmy, by w przyszłości nie doszło do sytuacji, że taksonom nazywa inny gatunek, na cześć innego przyjaciela, który jest absolutnie bezstronnym w zoologii. Stało się tak tylko dlatego, że był przyjacielem taksonoma. To drugie „uhonorowanie” bardzo umniejszy pierwsze.
Nazwy mogą być pouczające, przez prowokowanie. Na przykład, przez bycie mętne jak nondescripta albo smutne jak lugubrious. Takie nazwy dodają zainteresowania dla gatunku, więc wybieraj nazwy rozważnie i z uwagą, bo raz opublikowane, nie mogą być zmienione.
Podziękowania
Podziękowania dla: pracownika biblioteki i Royal Entomological Society – pana Val McAtear’a, bibliotekarza i pracownika Royal Botanic Gardens – pana MrCraig Broughi i pana Brian Sylph (pracownka biblioteki i członka Zoological Society of London) za ich gotowość w dostarczeniu mi informacji, które zostały zawarte w tym artykule.
Referencje
ICZN. (2011). Bulletin of Zoological Nomenclature. 68 (1)
Article has been written with permission from The British Tarantula Society.
All photos are copyrighted to The British Tarantula Society.
Tłumaczenie: Michał „Misiek” Jezierski
Tekst pochodzi z arachnea.org. Więcej informacji w stopce.
Liczba wyświetleń: 2