Saga Poecilotheria metallica
Saga Poecilotheria metallica
Steve Dye
Sierpień 2012, BTS 27 (4)
Oto cała historia, jak moje życie wywróciło się do góry nogami.
Chciałbym zabrać głos na minutkę, więc usiądźcie i wysłuchajcie:
Jak zostałem ojcem chrzestnym 105-ciu nowych lokatorów!
Byłem bardzo znudzony, na tyle znudzony, ze postanowiłem rozmnożyć Poecilotheria metallica. To nie była tylko próba, potraktowałem to poważnie (zróbmy więc to z odpowiednią motywacją, zachowując trzeźwość umysłu!).
A więc zaczęło się!
Po pierwsze: trzeba znaleźć samicę… lub dwie. To wcale nie jest takie proste, szczególnie w środku zimy, kiedy nikt tak naprawdę nie chce przesyłać pająków. Jednak znalazłem jedną, która okazała się być dopuszczana w przeszłości do samca. Tak, to niestety podniosło nieco cenę, jednak byłem bardzo zdesperowany by ją kupić. Przelałem paypal’em pieniądze. I dotarła! Wielka, gruba samica przybyła do mnie w styczniu 2010. Po czym oczywiście umieściłem ją w terrarium (30/30/45 cm). Trafiła do ExoTerra z korkową tubą w jednym kącie i płaskim kawałkiem kory w drugim. Bez dodatkowego ogrzewania, nie licząc rozgrzanego telewizora i komputera umieszczonych na półce poniżej, które dawały temperaturę około 25,5°Celsjusza, oczywiście z nocnym spadkiem.
Zdjęcie 1: Samiec Poecilotheria metallica.
Zdjęcie 2: Samica Poecilotheria metallica.
Teraz usilnie wierzę, ze wszystkie dorosłe samice co każdą wylinkę wytwarzają w sobie jaja, sęk w tym, że nie zawsze są zapładniane. Postanowiłem nie ufać poprzedniemu dopuszczaniu i podjąć własną próbę. Jest jednak szansa, że zanim to zrobię samica zaskoczy mnie kokonem. Poszukiwanie samca P. metallica to zajęcie wymagające cierpliwości ( byłem przygotowany że zajmie mi to nawet rok), aż w końcu we wrześniu otrzymałem przesyłkę ze świeżym samcem P. metallica, kupionym od mojego przyjaciela. Miałem nadzieję, ze samica niedługo wylinieje, niestety zeszło jej to nieco dłużej niż oczekiwałem. Wyliniała dopiero w pierwszym tygodniu grudnia. Zastałem ją siedzącą na tubie korkowej w swoim nowym odzieniu – wyglądała pięknie!
Z niezwykłą precyzją wpuściłem samca i pozwoliłem mu działać. Na początku było kilka „kłótni” i sprzeczek między parą, ale po chwili przyzwyczaili się do małżeńskiego życia. W ciągu pierwszego tygodnia zauważyłem zbliżenie, było ich jeszcze wiele w ciągu następnych miesięcy.
Na początku lutego musiałem rozdzielić parę i wysłać samca w świat. Powinienem wspomnieć, że od końca stycznia nie podawałem wody, nie zraszałem, totalnie nic. Jedynym źródłem wody były podawane pająkom B. dubia.
Zdjęcie 3: Przygotowania do kokonu. © Steve Dye.
Zdjęcie 4: Samica P. metallica z kokonem, © Steve Dye.
W połowie marca zacząłem podlewać terrarium wodą (spryskiwanie stresowało pająka, a to ostatnie czego chciałem). Podniosłem również temperaturę do 32°C za pomocą maty grzewczej 11×11 cm. Wyciemniłem również terrarium za pomocą ciemnej taśmy oraz ciemnych kawałków folii z worków na śmieci, natomiast przód przykryłem poszewką na poduszkę.
Kilka razy samica zaczynała pajęczynować, jednak nie wyglądało to ani trochę na gniazdo. Mimo to na początku kwietnia zrobiła ogromną konstrukcję pomiędzy tuba korkową, a ścianką.
Czy to już było to? Wcale na to nie wyglądało, samica po prostu siedziała tam przez cały czas, czasem tylko otworzyłem drzwiczki, aby zerknąć czy nadal żyje!
11 kwietnia, kiedy odcięli prąd wszystko się zaczęło! Zapewne nawet sąsiednia wioska usłyszała mój krzyk radości!
Zrobiła olbrzymie gniazdo, a w nim piękny kokon! Dopiero teraz zacząłem się naprawdę przejmować. Przez następny tydzień skakałem ze szczęścia. To uczucie jest nie do opisania! To dopiero doświadczenie!
Zdjęcie 6: P. metallica NII, © Steve Dye.
Zdjęcie 7: Liniejąca NII, © Steve Dye.
Zdjęcie 8: Karapaks nimfy II, © Steve Dye.
18-tego dnia kokon wyglądał na nieco spłaszczony, więc z ciężkim sercem postanowiłem go odebrać. Usiadłem i zacząłem otwieranie. Otwierałem kokon powoli, warstwa po warstwie, aż w końcu zobaczyłem… Odnóża!!!
Wysypałem zawartość i ujrzałem 97 nimf! Było też kilka przyklejonych do kokonu, postanowiłem dać im szansę wkładając kokon do inkubatora, co okazało się bardzo dobrą decyzją.
W pewnym momencie zauważyłem, że nimfy zbierają się wokół niedorozwiniętych jaj „żując je” – czegoś takiego jeszcze nie widziałem, nie byłem jednak pewny czy je jedzą.
Zdjęcie 9: Poecilotheria metallica NIII. © Steve Dye.
Zdjęcie 10: „Stormaggedon”. ©S. Dye.
7 maja (dokładnie 25 dni po złożeniu kokonu) pojawiła się pierwsza NII. W końcu odetchnąłem z ulgą! Coś, co zdawało się na pierwszy rzut oka pozostałościami po kokonie, było kolejnymi NII machającymi odnóżami. Używając mojego aparatu w trybie makro jako mikroskopu oraz igły, udało mi się ocalić 8 sztuk. Byłem z siebie bardzo dumny! Niedługo potem, uratowana ósemka była równie ruchliwa, co pozostałe 97 sztuk.
Teraz byłem już prawie zupełnie spokojny… gdyby nie ciągły strumień prywatnych wiadomości z zapytaniem: jak się mają młode?
17 maja, 35 dni po złożeniu, pojawiła się pierwsza NIII. Reszta poszła w ślad za nią jeszcze tego samego dnia. Nimfy III były równie szybkie co młode L1, tylko trochę mniej włochate. Niestety nie mogę podzielić się żadna anegdotą z tego okresu. Myślałem że będą już gotowe do giełdy BTS w 2012 roku, niestety na czas wyjazdu do centrum kraju musiałem je opuścić.
30 maja – dokładnie 48 dni od złożenia kokonu – otworzyłem inkubator i ujrzałem pierwsze w pełni rozwinięte L1! Nic nie jest w stanie opisać tego uczucia! Dokonałem tego wszystkiego z pomocą samicy, która podobno była bezpłodna! Młode z powodzeniem przekazywały jej geny dalej.
Wszystkie szumnie powitały pajęczy świat, jednak pierwsza L1 była delikatnie zabrana od reszty i przeniesiona. Otrzymała swój własny mały pojemniczek. I złamałem swoje niepisane prawo: nazwałem ją „bestyjka”.
W skrócie: zatrzymajcie samca na dłużej w terrarium samicy. Nakarmcie samice, dopóki nie przestanie chcieć jeść więcej, zróbcie suchy i chłodniejszy okres, a następnie ciepły i wilgotny (trzymając pająki w zaciemnieniu). Miejcie nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze i trzymajcie kciuki!
Witamy na świecie, Stormaggedon, Ciemny Władco wszystkiego (Doctor Who – przyp. tłum.), potomku 1 z 105!
Article has been written with permission from The British Tarantula Society.
All photos are copyrighted to The British Tarantula Society.
Tłumaczenie: Megumi
Tekst pochodzi z arachnea.org. Więcej informacji w stopce.
Liczba wyświetleń: 5